Rok temu, wędrując po terenach Worka Bieszczadzkiego, myślałem o drugim takim worku, na drugim krańcu Polski, o Worku Turoszowskim. No i z powodu rozmaitych perturbacji mogłem się tutaj wybrać dopiero teraz. Częścią Pogórza Izerskiego jest Kotlina Turoszowska, zwana również Workiem Turoszowskim, z kopalnią odkrywkową, jedną z największych w Europie. Do kronikarskich zapisków węgiel z Turowa wchodzi bardzo efektownie: długoletnim pożarem w latach 1642 i 1643. Najprawdopodobniej występujące na powierzchnię, w pobliżu rzeki Nysy, złoże zapaliło się od pioruna. Pożar na powierzchni trwał dwa lata, a wewnątrz złoża szalał kilkadziesiąt lat. Nikogo wówczas fakt ten jednak zbytnio nie martwił, gdyż węgiel był niedoceniany jako paliwo. Dopiero w połowie XVIII w., gdy miejscowe, mocno już przerzedzone lasy nie pokrywały zapotrzebowania ludności, zaczęto korzystać z węgla brunatnego. Gdy w roku 1897 powstała elektrownia i wzrosło zapotrzebowanie na paliwo energetyczne konieczna stała się zmiana dotychczasowego sposobu eksploatacji i jej intensyfikacja. Powstał Związek "Herkules", który w roku 1904 przekształcił się w Towarzystwo Akcyjne. Wkrótce wybudowano brykietownię, elektrownię oraz siedmiokilometrową linię kolejową, łączącą zakłady: górniczy i energetyczne. Oba przedsiębiorstwa zostały wykupione z rąk prywatnych przez rząd saksoński w roku 1917. Powstał nowoczesny, na ówczesne czasy, kompleks przemysłowy "Hirschfelde" z kopalnią, elektrownią, brykietownią i zapleczem warsztatowym. Nastąpił znaczny postęp w eksploatacji złoża, skutkiem czego likwidacji uległy wioski Giessmanndorf i Türchau (Turów). Eksploatacja węgla brunatnego spowodowała powstanie głębokich, nawet do 300 metrów, wyrobisk oraz wysokich hałd (zwałowisk) pylnego urobku. We wschodniej części Kotliny Turoszowskiej, w dolinie Miedzianki, leży miasto Bogatynia. Bogatynię, łączy z resztą kraju wąski pas nietkniętej górniczą eksploatacją ziemi i biegnąca nim droga wojewódzka. W dzisiejszych unijnych realiach łatwiej tu o kontakt z sąsiadami zza czeskiej czy niemieckiej miedzy, niż z resztą zachodnich kresów Rzeczypospolitej. Bliżej stąd do pobliskiego Zittau, Frýdlantu i prawie 100-tysięcznego Liberca, niż do położonego za górniczymi wertepami Zgorzelca. Zdjęcia są tylko ilustracją do wycieczki.
|