W przerywanym półśnie jedziemy z Arequipy do Chivay, miejscowosci gdzie Rio Colca wpływa do powstałego w wyniku aktywności tektonicznej kanionu, o którym zrobiło się głośno w 1981 roku, po brawurowym spływie polskich kajakarzy. Na ich cześć jedną z ulic niewielkiego Chivay nazwano av. Polonia - trudno się nie uśmiechnąć, gdy będąc po drugiej stronie globu dostrzeże się takie odniesienie do rodzinnych stron...
Po drodze każda szanująca się wycieczka zatrzymuje się przy Cruz del Condor – miejscu, gdzie dzieki tworzącym sie kominom termicznym gniazdujące tu kondory każdego ranka wzlatują w górę i rozpoczynają łowy... choć łowy to w zasadzie za dużo powiedziane: kondory, to takie trochę dostojniejsze sępy: są padlinożercami... Nie mniej, odgrywały istotną rolę w wierzeniach andyjskiej ludności, i od zawsze były symbolem przestworzy... gdy zaś będziemy mieli okazję na własne oczy zobaczyć je w locie - szybko zrozumiemy, dlaczego...
Kanion Colca to nie tylko kondory, okolica jest bardzo atrakcyjna pod względem krajobrazowym - jeśli mamy czas i minimalną kondycję warto wybrać się na 2-3 dniowy treking na dno, jednego - było nie było - z najgłębszych kanionów świata...
|