"...nie było jeszcze elektryczności, ale był jak z bajki, wydawał się nam dzieciom, że za chwilę z jego zakamarków wyjdą krasnoludki"
"jest to perła w krajobrazie Wielkopolski, którą jeżeli raz zobaczyć - można się zakochać na całe życie.
Na skraju Puszczy Nadnoteckiej, niedaleko Szamotuł, w niewielkiej wsi Kobylniki, znajdą Państwo prawdziwą perłę krajobrazu Wielkopolski: pełen uroku, zabytkowy zespół pałacowo-parkowy z XIX w. , który zachwyca swą architekturą, ujmuje otoczeniem, urzeka wnętrzem i przyciąga wykwintnością kuchni polskiej i międzynarodowej.
Pałac w Kobylnikach wybudowany został w stylu neorenesansowym nawiązującym do stylu Queen Anne Revival w latach 1886-1887 dla rodziny Twardowskich, wg projektu Zygmunta Gorgolewskiego. Budynek pałacowy to jednopiętrowa, najeżona wieżyczkami wysokimi kominami i sterczynami, skomplikowana bryła, urozmaicona dekoracyjnymi detalami elewacji. Bryła pałacu składa się z odrębnych, asymetrycznie zestawionych części., ma wysoki cokół z oknami piwnic, a drugie piętro ukryte w wieżach i szczytach fasad. Elewacje wykonano w surowej cegle z obramieniami z tynku i piaskowca. Sylwetka dachu urozmaicona dużą ilością ozdobnych wieżyczek i sterczyn i charakteryzuje się wysokimi, stromymi dachami. Przed pałacem znajduje się rozległy dziedziniec ze stylowym podjazdem. W pomieszczeniach parteru mieszczą się sztukaterie i kominki. Pałac otacza 3-hektarowy park ze stawem i z okazałymi dębami.
Pałac został odrestaurowany i adaptowany w 1990 r. na luksusowy hotel i restaurację.
Tu można dotknąć historii, posłuchać odgłosów romantycznej przyrody, podziwiać malownicze krajobrazy, mile i atrakcyjnie spędzić czas wolny, z natchnieniem popracować. Hotel miał zaszczyt gościć m.in.: prezydenta R. P., arcybiskupa Poznania, ministrów i posłów, prezydentów miast polskich, artystów i wspaniałych zwykłych Ludzi.
Pałac oferuje dwu- i trzyosobowe pokoje. Pokoje są wyposażone w stylowe meble, większość posiada łazienkę. Bar Piekiełko oferuje 24 miejsca, restauracja z tarasem- 80 miejsc, kawiarnia w sali lustrzanej- 30 miejsc. Oferowane atrakcje to: wędkowanie w przypałacowym, różnorodnie zarybionym stawie, możliwość organizacji polowań; konne przejażdżki; wycieczki po okolicach, ogniska, strzelanie z łuku i broni pneumatycznej.
Źródła: www.kobylniki.pl, http://www.prestigehotels.pl/kobylniki.htm,
http://www.staff.amu.edu.pl/~gmazurek/zpd/koby.htm
Historia Pałacu w Kobylnikach
XIX w. (rok budowy 1886)
"Ja Tadeusz Twardowski, właściciel ordynacji Kobylniki, żona moja Ludwika z Kraśnickich po pięciu latach wspólnego, z łaski Boga Szczęśliwego pożycia, po gruntownym i wszechstronnym namyśle, uznaliśmy za niemożebne zamieszkanie dalsze dotychczasowego starego domku, ze względu na zupełny brak w nim warunków higienicznych. Pan Gorgolewski/architekt z Berlina zrobił nam pierwsze rysunki na dom bardzo wspaniały, prawie zamek, lecz dla smutnych czasów i szczupłej renty z gospodarstwa, na której głównie dochody moje polegają, musiałem pierwsze odrzucić i poprosić o inne w skromniejszych rozmiarach.
Tadeusz Twardowski został spadkobiercą nie tylko rodowych majątków Kobylniki i Szczuczyn, ale także idei pozostawienia całości w rękach rodziny, co ojciec jego, Teodor Paweł Twardowski zapewnił, ustalając w 1859 roku ordynację.
Już pierwszy ordynat zasłynął jako pionier nowoczesnych metod gospodarowania, m.in. osuszania gruntów. Zaś sam budowniczy pałacu, Tadeusz, który na frontonie nowo wzniesionego domu kazał umieścić dewizę: "W pracy szczęście" - dzięki oszczędności, rozsądnym inwestycjom i pomyślnym lokatom pieniężnym podwoił stan posiadania odziedziczonych po ojcu majątków.
Ostatnim właścicielem i czwartym ordynatem Kobylnik był do roku 1939 Tadeusz Twardowski. Jego majątek liczył 904 hektary.
Po wojnie majątek przeszedł na rzecz Skarbu Państwa. Zorganizowano tu Gospodarstwo Turystyczno - Hotelowe i widać trafiło w dobre ręce bo jego nowi gospodarze otrzymali medal za ochronę zabytków, oraz dwa medale "za zasługi w ochronie i pielęgnacji zabytkowych założeń ogrodowych".
Wtajemniczeni powiadają, że nad poczynaniami współczesnych unosi się duch gospodarza, który z takim sercem ten "skromny domek" erygował. Ba, kilka osób zaklina się, że o godzinie 12-tej w samo południe widziało mężczyznę w czarnej pelerynie i w czarnym cylindrze, jak spacerował po parku z wielkim czarnym psem w złotej obroży. Był to niezawodnie duch drugiego ordynata Tadeusza Twardowskiego, doglądającego swojej ukochanej siedziby.
Fragmenty tekstu napisanego
przez panią Krystynę Siemiatycką
do albumu "Pałace Polskie"
|