Wodospady Wiktorii, Zambia
Zaliczane do jednego z Siedmiu Naturalnych Cudów Świata. Przed odkryciem przez europejczyków nazywane były Mosi-oa-Tunya, co w języku lokalnego plemienia Kololo oznacza Dym, który brzmi.
I rzeczywiście, pył wodny wynoszony przez wiatr w górę , widoczny z odległości ponad 40 km , sprawia wrażenie jakby kilku kłębów białawego dymu unoszącego się nad ziemią. Szum spadającej wody również momentami bliski jest grzmotu. Kropeleczki wody wyniesione w góre energia upadku, muszą oczywiście opaść na ziemię więc ścieżki widokowe zlewane są nieustającymi prysznicami o intensywności od drobnego deszczu do potoków wody jak z wiadra. Można i trzeba wypożyczyć za 2$ grubą pelerynę chroniącą aparat fotograficzny przed pewną kąpielą.
Można zejść także w dół, do miejsca zwanego "boiling pot" – jakby czajnik z gotującą się wodą i rzeczywiście woda stłoczona w wąskim kanionie, po spadku z wysokości 111m, wyrywa się całą mocą poprzez jedyne ujście w dół i od razu musi wykręcić o prawie 180 stopni. Powstaje w tym miejscu potężny wir huczącej wody i dalej rwie kanionem w stronę Zimbabwe. Słynne raftingi po Zambezi zaczynają się gdzieś tutaj. Z mostu można skoczyć na bungee.
|